
Słoneczny ale mroźny lutowy dzień. Parkuję samochód na przełęczy Prislop nad Borsą. Niezwykle ważna przełęcz położona na wysokości 1416 m. umożliwia wygodne dotarcie w góry Rodniańskie na południu, w góry Marmaroskie na północ, ale także oddzielająca historyczne krainy Maramuresz na zachodzie od południowej Bukowiny na wschodzie. W styczniu 1915 roku, wśród śniegu i mrozu, przechodzili tędy polscy Legioniści, by zetrzeć się z carskim wojskiem w dolinie Złotej Bystrzycy i finalnie wypchnąć Rosjan z Bukowiny.

Dziś działa tu popularny wyciąg narciarski, stoi monastyr i kilka obiektów noclegowo-gastronomicznych. Góry Rodniańskie, zwane czasem Alpami Rodniańskimi, ze względu na swoją wybitność w otaczającym krajobrazie – uznawane są za najwyższe pasmo wschodnich Karpat wewnętrznych. Droga przebiegająca przez przełęcz znacząco ułatwia rozpoczęcie wycieczki. Wkrótce świerkowy las ustępuje otwartej przestrzeni a nad otoczeniem dominuje mój dzisiejszy cel : Varful Gargalau 2159 m n.p.m

Droga moja wiedzie przez zasypaną śniegiem halę Stiol, gdzie w wiacie urządzam krótki postój na coś ciepłego i kontemplację ciszy i spokoju zimowego krajobrazu.

Śniegu jest dość, ale warunki lawinowe zmuszają do rozważnego doboru trasy. Jest sporo nawianych depozytów pod graniami i grzbietami, a wykonany przekrój ujawnia wyraźną warstwę lodu pod świeższymi warstwami. W wielu pasmach górskich Rumunii panuje tego dnia 3 stopień zagrożenia lawinowego. Mijam świeże i sporych rozmiarów lawinisko.

Poniżej przełęczy Sua Gargalau znajduje się drewniany, otwarty schron, w którym pomieści się do 10 os.

Na grani głównej gór Rodniańskich, największym artystą jest wiatr: rzeźbi swoje zastrugi informując mnie skąd przywiał i gdzie odłożył poduchy nawianego śniegu, gotowe urwać się gdy na nie wjadę.

Szczyt Gargalau. Wspaniała panorama prawie całych gór Rodniańskich, Marmaroszy, pasm ukraińskich Karpat Wschodnich, gór Suchard i innych. Piękny dzień, choć wiatr nie pozwala na dłuższy postój.

Góry zapraszają do dalszej wędrówki, ja jednak wyszukuje ciekawą linię zjazdu i wracam na przełęcz Przysłop, kończąc zjazdem stokiem narciarskim.
